CZY TEN OLEJEK POMOŻE ?
– czyli jedna mała uwaga, zanim wyruszymy w podróż.
Musisz pamiętać, że każdy organizm jest inny – i tak jak inaczej reaguje na różne sytuacje, na warunki atmosferyczne czy lekarstwa, tak samo różnie może zareagować na konkretny olejek.
Wiemy w jakim ogólnym zakresie działa dany olejek, na jakie obszary / układy – ale nie wiemy, jak działa Twój organizm.
Dlatego olejkowa podróż wymaga nieraz cierpliwego poszukania „swojego olejku”. To, co mi pomoże najbardziej – Tobie, może nie pomóc wcale. I odwrotnie. I o ile nasze olejkowe TRIO (lawenda, cytryna, mięta) na pewno znajdzie u Ciebie zastosowanie, tak jak i różne ziołowe lub cytrusowe olejki pewniakiem dodadzą smaku i aromatu Twoim potrawom, o tyle wszelakie mieszanki bądź olejki dobierane na konkretną dolegliwość, musza mieć czas, by można było ocenić, czy są wystarczająco skuteczne, czy też warto byłoby spróbować jeszcze podziałać innym olejkiem.
Mój ukochany przykład, to olejek (mieszanka) #Balance – na emocje. Znam wielu wielkich miłośników tej mieszanki, dla których na stres i ciężki nerwowo dzień jest absolutnym „must have”, number 1.
Mnie natomiast ta mieszanka zupełnie nie odpowiada. Zamiast wyciszać – drażni. Dla mnie, jest zbyt leśna. Moim nr 1 na emocje jest remis #Neroli i #Adaptive. Oba mam zawsze pod ręką – i dla mnie to one są niezastąpione w sytuacjach stresowych.
Mojej koleżance na ból brzucha najbardziej pomaga lawenda.
Mnie – mięta pieprzowa. Może i ból bólowi nie równy..
Z olejkami trzeba się zaprzyjaźnić, pomału. Dać im szansę, poznać się, oswoić, poobserwować. To wymaga czasu razem. Cierpliwości i konsekwencji działania.
I tu muszę powiedzieć Wam PRAWDĘ. Szczerze i bez ogródek:
OLEJKI NIE DZIAŁAJĄ… – JEŚLI SIĘ ICH NIE UŻYWA.
Zatem KLUCZEM do cieszenia się skutecznością olejków jest UŻYWANIE ICH